piątek, 18 września 2009

Dystrykt 9 (5.5/6)

Chcecie coś nowego?

Macie dość miłych, miśkowatych kosmitów, albo walecznych amerykańskich patriotów zwalczających pozaziemską "zarazę" na ulicach L.A. albo N.Y.?

Ale zapewne lubicie akcję, dynamiczne zdjęcia i zajefajne CGI...

Polecam wam film "Dystrykt 9" (reż. Neill Blomkamp).

-SPOJLERY-

Witamy w świecie, w którym w Johannesburgu istnieje wydzielona dzielnica zwana Dystryktem 9. Zamieszkała jest przez obcą rasę, tak zwane "krewetki", która przybyła nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego. Wiadomo, że ich technologia przewyższa naszą, ale ich ogromny statek-matka jest uszkodzony (przynajmniej takie sprawia wrażenie).

Na początku było ich milion. Teraz, po 20 latach, jest ich niemal 2 miliony. Żyją w wydzielonym obozie zarządzanym przez MNU (Multi-National United) - prywatną firmę, która "czuwa" nad bezpieczeństwem ludzi i "krewetek" - ale blisko współpracuje z wojskiem. MNU jest również producentem broni i za wszelką cenę chce skorzystać z technologii obcej rasy - ale jest jeden problem. Broń "krewetek" ma komponent biologiczny niekompatybilny z ludzkim DNA.

Kiedy podczas przymusowej relokacji Dystryktu 9 (do Dystryktu 10) jeden z cywilnych pracowników MNU (Wikus) zostaje zakażony nieznaną substancją, która skutecznie mutuje ludzkie DNA w kod obcych, kierownictwo firmy postanawia wykorzystać sytuację i w końcu skorzystać z nowoczesnych technologii wojskowych. Gotowi są nawet poświęcić życie swojego pracownika, byle tylko otrzymać materiał do dalszych badań.

Ale Wikus się nie podda i za wszelką cenę będzie chciał cofnąć mutację - tym bardziej, że Chris (zaznajomiona "krewetka") twierdzi, że na statku-matce jest technologia która może go wyleczyć.

-KONIEC SPOJLERÓW-

W tym filmie każdy ma swój ukryty plan.

Film kosztował jedynie 30 mln dolarów, a efekt zapiera dech w piersiach. Zrezygnowano z amerykańskich lokacji na rzecz Afryki południowej (RPA), zdecydowano się zastosować modne ostatnio zabiegi "kronikarskie" - zmieszanie akcji z paradokumentalnymi fragmentami. Jednocześnie efekty wizualne na najwyższym poziomie (zarówno krewetki, jak i ich broń, statek i w końcu pancerz bojowy) zapierają dech w piersiach.

Producentem filmu jest Peter Jackson. Nie wiem jaki miał wkład w sam film, ale przecież razem z reżyserem miał pracować nad ekranizacją "Halo".  Zawsze żałowałem, że ta ekranizacja tak się odwleka - ale gdyby nie to - nie było by tego filmu. (No i pewnie "Lamentu Anioła" w reżyserii Jacksona, który również zapowiada się niesamowicie).

Plusami filmu są jego dynamika i ciekawa akcja. CGI to element rozrywkowy (ciekawe co myślał Michael Bay robiący "Transformers 2" za 10 razy więcej) który wszystkim miłośnikom action-sci-fi przypadnie do gustu.

POLECAM!!!