czwartek, 6 maja 2010

ZMD: Zombies of Mass Destruction (3.2/6)

Kolejny film o zombie i znowu słaba ocena. Tylko minimalnie gorszy od "Survival of the Dead" - ale jednak.

Akcja filmu rozgrywa się w małym miasteczku, które poznajemy juz na samym początku. I musze przyznać, że sposób pokazania miasteczka jest najlepszym elementem w tym filmie. Podczas czołówki i krótkiego wstępu, przemieszczając się po mieście, możemy zobaczyć jego mieszkańców podczas normalnych czynności i interakcji. Robi to całkiem dobre wrażenie.

Dalej, twórcy zaczęli już bawić się konwencjami znanymi w gatunku. Głównym celem tego pastiszu najwyraźniej było wyśmianie pospolitych przywar takich jak strach przed mniejszościami etnicznymi, homofobia czy ekstremalny fanatyzm religijny. Zagrywki bohaterów są łatwe do przewidzenia, chociaż znajdziemy kilka naprawdę mocnych (i zabawnych) scen.

Film przeznaczony jest jedynie dla wielbicieli zombiaków i najtwardszych twardzieli. Dla innych to po prosu strata czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz