piątek, 4 grudnia 2009

Pandorum (4.8/6)

Dawno nie widziałem już dobrej fantastyki w klimacie filmów końca XX wieku. Od czasu "Zagubionego Horyzontu", który w tamtym czasie zrobił na mnie niesamowite wrażenie, wypatrywałem kolejnych filmów w tym klimacie. Przewinęło się kilka tytułów (na przykład "Supernova"), ale żaden nie zbliżył się do czołówki.

Na "Pandorum" trafiłem całkowicie przypadkowo, a i przed senasem nie szukałem żadnych informacji o filmie. Może dlatego tak mnie ten film zaskoczył.
W roli głównej Ben Foster ("3:10 do Yumy" gdzie był wprost rewelacyjny), a wspiera go weteran Dennis Quaid.

Nie będę spojlerował, aby nie psuć wam niespodzianek. W każdym razie ten film warto obejrzeć - nie sugerujcie się tylko, że porównuje go do "Horyzontu" gdzie był podtekst wiary. Twórcy "Pandorum" postanowili skupić się na kwestiach chęci przeżycia i tego co ludzie są w stanie zrobić stojąc w obliczu zagłady. Jak zniosą myśl, że ludzkość może się zakończyć wraz z ich życiami?

Ponadto film ten serwuje nam bardzo spójną historię, z czym tego typu produkcje coraz częściej mają problem.

4 komentarze:

  1. Wiem że to co teraz zaproponuję, to pewnie zupełnie inna bajka, ale jakoś mi się skojarzyło : widziałeś film eksperyment ? ( Das Experiment z 2001 )

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałem. Też dobry - ale to rzeczywiście inna bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wracając do tematu - Pandorum nie widziałem, ale na pewno to niebawem nadrobię ;)
    Zwłaszcza ze względu na Pana Fostera, którego bardzo lubię. Poza tym Twoja wysoka ocena mnie zachęciła, jestem ciekaw filmu. Jak obejrzę, to napiszę tu swoje przemyślenia ;)
    Tymczasem czekam na więcej recenzji

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie też się bardzo podobał. fabuła fajna i moim zdaniem dobrze poprowadzona. no i szczególnie na początku trzymał w napięciu.

    OdpowiedzUsuń