niedziela, 21 lutego 2010

Autor widmo (5.2/6)

Polityka rządzi się swoimi prawami. Najbardziej niebezpieczne dla społeczeństwa są sytuacje, w których wysokiej rangi politycy uważają, że są ponad prawem. W takich sytuacjach nie ma mowy o demokarcji, a przecież działań poza prawem nie usprawiedliwia nic - nawet bezpieczeństwo państwa.

Pierce Brosnan wciela się w rolę Adama Langa, byłego premiera Wielkiej Brytanii i niech twórcy mówią co chcą, zaprzeczają, ale podobieństwo do Tony'ego Blaira jest oczywiste (Brosnan nawet się przyznał, że wzorował się na Blairu). Jego kariera polityczna już się zakończyła i można wnioskować, że nie jest zbyt popularny. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że jako polityk jest przekonujący. Sprawia, że ludzie mu wierzą - i wierzymy my. To porządny człowiek, który chciał dobrze, polityk, który był u szczytu władzy, a teraz wszyscy go atakują. Nawet mu współczujemy.

Ewan McGregor to ghostwriter (profesjonalny pisarz, który za kasę pisze za kogoś książki, przemówienia itp.). Zostaje wynajęty do dokończenia biografi Langa po tym jak poprzedni duch popełnił domniemane samobójstwo.

Na początek poznajemy bliskie otoczenie Langa: jego asystentkę (i prawdopodobnie kochankę, w tej roli Kim Cattrall), prawnika (Timothy Hutton), żonę żyjącą w jego cieniu (Olivia Williams) i innych pracowników, ochroniarzy. Wszystko wydaje się w porządku, ale cały czas przeczuwamy, że coś jest nie tak.

McGregor rozpoczyna pracę od zapoznania się z maszynopisem swojego poprzednika i jest załamany - nuda. Kto to przeczyt? Czeka go dużo pracy, a termin jest bliski. Poza tym sytuacja polityczna Langa zmienia się diametralnie, gdy jego przeciwnik polityczny, Robert Rycart (wyraźnie wzorowany na Robinie Cook'u, który opuścił rząd Blaira, gdy ten zdecydował o zaangażowaniu w Iraku), oskarża go o nielegalne działania polegające na przejęciu 4 terrorystów w Pakistanie i przekazanie ich (poza prawem) CIA, które dopuściło się tortur (z Langa czyni to współwinnego). Wydarzenie to rozpętuje burzę, hieny z prasy zaczynają się gromadzić czując, że wielki polityk polegnie. W tym momencie filmu prawie współczujemy Langowi.

Kiedy duch odnajduje kilka dodatkowych materiałów swojego poprzednika, materiałów, które rzucają inne światło na życie polityka, zaczyna dziać się coś złego. Padają niewygodne pytania. Podejrzenia kierowane są na każdego, kto pojawia się na ekranie. Przeszłość zaczyna przebijać się zza kurtyny kłamstw, niedomówień i wielkiego spisku. Kilka dokumentów, zdjęć, kopii legitymacji partii politycznych i numer telefonu doprowadzają ducha do Paula Emmett'a (Tom Wilkinson).
Przyznam, że w tym momencie już wiedziałem co jest grane. Postać Emmetta jest najbardziej oczywistą postacią w filmie. Jego teksty od razu naprowadzają widza na właściwy tor i teraz trzeba tylko się dowiedzieć, kto i jak jest w to wszystko umoczony.

Film Polańskiego porusza wiele istotnych kwestii politycznych. Przytoczę kilka sytuacji.

W scenie, w której Lang wraz z prawnikami ocenia możliwość działania po decyzji Trybunału Sprawiedliwości o podjęciu śledztwa pada sugestia, że powinien pozostać w USA, bo ten kraj nie uznaje prawa ekstradycji Trybunału. Na pytanie jakie inne kraje mógłby bezpiecznie odwiedzić pada lista innych krajów: Chiny, Iran, Korea... i kilka krajów Afryki (dla otuchy).

W innym momencie Lang przedstawia hipotetyczną sytuację, w której są do wyboru dwie linie lotnicze, jedna, która wszystko dokładnie sprawdza, przeszukuje, żąda od pasażerów wyjaśnień i przeprowadza nadmiarowe kontrole oraz inna, która żadnych praw i prywatności nie narusza. Lang pyta: "Którym samolotem Rycart wysłałby swoje bachory?".

Film pełen jest obrazów z naszej rzeczywistości. Powiązania prywatnych firm zbrojeniowych i ochroniarskich z ludźmi u władzy ukazuje motyw prywatnego odrzutowca, którym lata Lang, a który należy do firmy czerpiącej bezpośrednie korzyści finansowe z uczestnictwa w konfliktach wojskowych. (W świecie rzeczywistym proponuję zapoznać się z firmą Greystone, będącą częścią Xe - dawniej Blackwater, oraz obejrzeć film "Stan gry").
Niektore argumenty można uznać za demagogiczne, inne za naiwne, ale bez wątpienia należy je eksponować i potępiać - bo nie można dopuścić, że zaczną być akceptowanym standardem.

Film jest ekranizacją powieści Roberta Harrisa ("Fatherland", "Enigma", "Pompeje") zatytułowanej w oryginale "The Ghost", która przez New York Observer została określona jako "The Blair Snitch Project". Na uwagę zasługuje fakt, że prywatnie Harris, przez długi czas wspierał Partię Pracy i Tony'ego Blaira. Wszystko zmieniło się, gdy premier z Downing Streen 10, zdecydował o poparciu interwencji USA w Iraku. Pomysł na główny wątek książki jest zapewne pochodną kłamstwa dotyczącego broni masowej zagłady, która niby miała być w posiadaniu Iraku.

Prawda jest bolesna. Prawda zabija.
"Chcesz poznać prawdę? Nie poradzisz sobie z prawdą!" Ten tekst z "Ludzi honoru" zapada w pamięć i doskonale wpisuje się w klimat "Autora widmo". W świecie polityki, wielkich pieniędzy i tajnych operacji prawda potrafi być wyjątkowo niewygodna i zabójcza.

W pierwszym zdaniu napisałem, że niebezpieczne jest kiedy politycy chcą być ponad prawem. Tak. Ale to tyczy się też innych grup zawodowych takich jak wszelkie służby mundurowe czy chociażby środowisko artystów. Roman Polański bez wątpienia jest jednym z najwybitniejszych reżyserów polskiego pochodzenia, ale nie jest ponad prawem. Popełnił błąd i być może wydawało mu się, że uniknie kary - ale sprawiedliwość dosięga każdego w ten czy inny sposób.

Po aresztowaniu Polańskiego pojawiły się teorie sugerujące, że za tą nagłą decyzją stoją siły, które nie chcą dopuścić do ukończenia filmu. Źródła teorii spiskowych sugerowały, że w filmie jest więcej prawdy niż nawet sam autor przyznaje.

Roman Polański otrzymał złotego niedźwiedzia dla najlepszego reżysera na berlińskim festiwalu filmowym. Nagroda bez wątpienia słuszna, ale pewnie znajdą się głosy, mówiące, że to wyraz poparcia środowiska artystycznego dla reżysera.

Film jest warty obejrzenia zarówno ze względu na doskonałe role McGregora i Brosnana jak i świetnie prowadzoną fabuła i bardzo, BARDZO dobrą muzykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz